środa, 27 stycznia 2016

Rolada jabłkowa


Dzisiaj, zamiast na tradycyjną szarlotkę, zapraszam na roladę jabłkową. Ciasto robi się błyskawicznie, krótko trzyma w piekarniku, dlatego idealnie nadaje się na placek awaryjny w przypadku wizyty niespodziewanych gości. Przepis zaczerpnęłam z "Wielkiej księgi ciast siostry Anastazji" i nieznacznie go zmodyfikowałam. 

Składniki:
4 jaja
1/2 szklanki cukru trzcinowego
3/4 szklanki mąki pszennej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
6-7 średnich jabłek

Wykonanie:
Białka ubić z cukrem, stopniowo dodając żółtka i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Blaszkę wyłożyć pergaminem, rozłożyć starte jabłka (można posypać cukrem), na jabłka wylać przygotowane wcześniej ciasto, wyrównać powierzchnię. Piec na złoty kolor w temperaturze 170 stopni Celsjusza przez około 20 minut. Po upieczeniu wyłożyć ciasto na ściereczkę, zdjąć pergamin i zwinąć roladę. Wierzch oprószyć cukrem pudrem.

Smacznego!


niedziela, 24 stycznia 2016

Naturalis — krem wiesiołkowy półtłusty


Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją produktu do twarzy ze sklepu zielarskiego. Wiele dobrego słyszałam na temat kremu wiesiołkowego, dlatego postanowiłam go kupić i sprawdzić, jak działa na moją cerę.

Co o nim pisze producent?


Moja opinia
Słoik kremu zamknięty jest w kartonowym pudełku, na którym widnieje komplet informacji od producenta. Dodatkowo w pakiecie otrzymujemy ulotkę reklamową produktów marki Naturalis. Słoik zrobiony jest z solidnego szkła i dobrego jakościowo plastiku. Na białym wieczku złotymi literami zapisana jest nazwa marki. Przezroczysty słoik ozdobiony jest tylko małym żółtym kwiatem i zielonym napisem. Nie ma na nim żadnych informacji odnośnie sposobu użycia. Krem zabezpieczony jest folią aluminiową, dzięki czemu jesteśmy pewni, że nikt przed nami nie wkładał palców do kosmetyku. 


Krem ma dosyć zwartą konsystencję, ale nie przeszkadza ona w dobrym rozprowadzeniu produktu na skórze. Wchłania się dobrze, nie pozostawia nieprzyjemnego uczucia lepkości. Zapach jest wyczuwalny, kojarzący się z produktami zielarskimi. Na pewno nie spodoba się osobom, które nie lubią tego typu aromatów. Mi on w niczym nie przeszkadza, głównie dlatego, że stosuję go raczej na noc. 


Jak do tej pory krem mnie nie uczulił, co jest dobrym znakiem, bo często zdarzało się, że po jednej lub dwóch aplikacjach moja skóra reagowała alergicznie. Ten kosmetyk stosuję już regularnie przez dwa tygodnie i widzę, że polubił się z moją kapryśną cerą. Skóra jest nawilżona, odżywiona i elastyczna. Dodatkowo stała się gładka i aksamitna w dotyku.  


Za 50 ml kosmetyku zapłacimy około 11,96 zł. Tak jak wspominałam — obecnie jestem zadowolona z tego kremu i będę go stosowała. 

piątek, 22 stycznia 2016

Daniel Silva "Śmierć w Wiedniu"


"Gabriel Allon, konserwator sztuki i as izraelskiego wywiadu w jednej osobie, zostaje wysłany do Wiednia. Ma zbadać okoliczności zamachu na biuro zajmujące się tropieniem zbrodniarzy wojennych. Nieoczekiwanie trafia na ślad jednego z nich, dziś wpływowego biznesmena, sponsora austriackiej partii konserwatywnej, typowanej na zwycięzcę przyszłych wyborów parlamentarnych. Jak pochwycić Herr Vogla, skoro wielu ludzi o podobnej przeszłości za wszelką cenę będzie się starało do tego nie dopuścić? Mroczna, nie tak odległa, przeszłość wciąż stanowi śmiertelne zagrożenie dla wszystkich, którzy się nią zainteresują. Daniel Silva karierę zaczynał jako dziennikarz i korespondent z Bliskiego Wschodu." 

Po książkę Daniela Silvy sięgnęłam przypadkowo. Skłoniło mnie do tego to, że część akcji rozgrywa się w moim ukochanym Wiedniu. Dowiedziałam się, że jest to czwarty tom serii z Gabrielem Allonem w roli głównej. Jednak dla mnie było to pierwsze spotkanie z autorem i jego izraelskim zabójcą.

"Śmierć w Wiedniu", to nie tylko sensacja czy kryminał, lecz również krwawa historia II wojny światowej — Holocaust. Fabuła rozpoczyna się "niewinnie". Oto, Gabriel Allon, konserwator sztuki, odnawia obraz w kościele w Wenecji, gdy zostaje oddelegowany przez swojego mentora, Ariego Szamrona do Wiednia. Ma tam odkryć prawdę o zamachu, w którym omal nie ginie jego przyjaciel, Eli Lavon. Okazuje się, że zamach ten prowadzi do wspomnianych już wydarzeń z II wojny światowej i zbrodniarza Ericha Radka. Dla Allona, sprawa ta jest o tyle trudna, że historia Radka wiąże się z przeszłością jego matki.

Akcja powieści jest szybka i dynamiczna. Toczy się m.in. w Wenecji, Wiedniu, Rzymie, Jerozolimie i w Polsce. W Instytucie Yad Vashem czytelnik dostaje sporą dawkę informacji na temat Holocaustu. Tutaj również poznaje świadectwo matki Gabriela. Wyłania się z niego, dobrze nam znany, obraz obozów koncentracyjnych z całym ich okrucieństwem oraz marsz śmierci.

Myślę, że osoby, które lubią sensację powinny przeczytać "Śmierć w Wiedniu". Dostaną wartką akcję, ciekawego głównego bohatera, nie mniej interesujących bohaterów drugoplanowych oraz dobrą lekcję historii. 

Wydawnictwo: Muza
Kategoria: sensacja/kryminał
Liczba stron: 344
ISBN: 9788372002051  

sobota, 16 stycznia 2016

Anna Klejzerowicz "Medalion z bursztynem"


Opis książki
"Współczesny Gdańsk. Podczas remontu domu po babce Ewa znajduje ukrytą kopertę, a w niej stary naszyjnik z bursztynem oraz… tajemniczy list. I nagle jej świat całkowicie się zmienia. Kobieta musi odnaleźć swoje korzenie, nie wiedząc, kim tak naprawdę jest ona sama, jej zamknięta w sobie matka, ich przodkowie. Nie wie jeszcze, że nie tylko o rodzinną przeszłość tu chodzi, lecz także o zbrodnię, a zagrożenie jest wciąż realne…
Prywatne śledztwo, prowadzone wraz ze znajomym dziennikarzem, odsłania coraz więcej zagadek, niebezpieczeństwo narasta. Ktoś depcze im po piętach. Dwie bliskie sobie kobiety, które od lat nie potrafią się ze sobą porozumieć. Teraźniejszość, która wciąż nie otrząsnęła się jeszcze z mrocznej przeszłości. Miasto naznaczone piętnem historii. Zbrodnia oraz jej konsekwencje. Pułapki uprzedzeń. Rozwiązanie zagadki jest trudne i niebezpieczne, lecz możliwe. Czy jednak możliwe jest naprawienie zła, zadośćuczynienie krzywdom?..."

To jest moje drugie, po "Liście z powstania", udane spotkanie z twórczością Anny Klejzerowicz. Tym razem przyczynkiem do rozwoju fabuły okazała się koperta, w której znajdował się medalion z bursztynem i list adresowany do Haliny, matki głównej bohaterki. Nadawcą tajemniczego liściku była babka Ewy, a kilka zdań skreślonych jej ręką spowodowało, że wnuczka, czyli Ewa postanowiła rozwikłać zagadkę dotyczącą swojego pochodzenia. To, co miało być mozolnym, aczkolwiek błahym zadaniem, stało się wręcz przysłowiową "Puszką Pandory". Okazało się, że demony przeszłości nie śpią, a komuś bardzo zależy na tym, aby prawda nie ujrzała światła dziennego.

W powieści tej poza wątkami kryminalno-historycznymi mamy również wątek społeczny. Autorka uświadamia nam, jak ważne są relacje rodzinne. Tajemnica z przeszłości jest impulsem do tego, aby praktycznie zerowe relacje pomiędzy Haliną a Ewą, matką i córką, stopniowo zostały odbudowane. Mroczna, rodzinna historia spowodowała, że obie kobiety zbliżyły się do siebie i w końcu traktowały się tak, jak powinny.

Fabuła powieści biegnie dwutorowo. Czasy współczesne przeplatają się z historią — II wojną światową i czasami komunistycznymi. Podróż w czasie przebiega płynnie; puzzle układanki odkrywane są stopniowo, a samo zakończenie jest zaskakujące, irytujące i intrygujące. Dodatkowo nuty niepewności dodaje otwarte zakończenie powieści. 

Świetnie skonstruowani bohaterowie i wartka akcja nie pozwalają oderwać się od powieści. Książka działa jak magnes i tylko szkoda, że tak szybko się kończy. 

Kategoria: Powieść obyczajowo-kryminalna
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 316
ISBN: 978-83-7988-117-8

piątek, 15 stycznia 2016

Krajanka Winiary — testowanie z Rekomenduj.to


Niedawno rozpoczął się nowy rok i ruszyły nowe kampanie. Wczoraj odebrałam od kuriera paczkę ambasadorską z Rekomenduj.to, w której znalazły się produkty marki Winiary, a dokładniej krajanki do zup.


 W wielkim, stylizowanym na skrzynię kartonie znalazło się:

5 krajanek buraczkowych do zupy buraczkowej


 5 krajanek ogórkowych do zupy ogórkowej


5 krajanek warzywnych do kapuśniaku


Ulotki z przepisami
Przewodnik Ambasadorki
Ściereczka kuchenna Winiary


Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak testować i dzielić się krajankami ze znajomymi. Na moim blogu na pewno pojawią się opinie na temat zup, które przygotuję na bazie testowanych przeze mnie produktów.

 

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Żołądkowiec


Dzisiaj zapraszam do wypróbowania ciasta, które pochodzi z "Wielkiej księgi ciast siostry Anastazji", a nazywa się bardzo oryginalnie — Żołądkowiec. Łączy w sobie wiele smaków, które w efekcie końcowym tworzą spójną całość. Przepis trochę zmodyfikowałam, to znaczy zamiast cukru białego dodałam trzcinowy, mak, którego nie miałam w domu zastąpiłam zmielonymi orzechami włoskimi, a kisiel wiórkami kokosowymi.

Składniki na ciasto:
6 jaj
25 dag margaryny
1/2 szklanki cukru trzcinowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 szklanki mąki
3 łyżki oleju
1 łyżeczka kakao
1/2 szklanki mielonych orzechów włoskich
1/2 szklanki wiórek kokosowych

Wykonanie:
Żółtka utrzeć z margaryną i cukrem. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i olej, cały czas ucierając. Z białek ubić pianę, dodać do ciasta i lekko wymieszać. Ciasto podzielić na trzy części: do pierwszej dodać kakao, do drugiej — orzechy, do trzeciej — wiórka kokosowe.

Składniki na warstwę serową:
1 kg sera
4 jaja
1 szklanka cukru trzcinowego
1 łyżka mąki ziemniaczanej
20 dag margaryny

Wykonanie:
Ser zemleć. Żółtka utrzeć z cukrem, dodać mąkę, margarynę i ser. Z białek ubić pianę i dodać do sera. Całość delikatnie wymieszać.

Przygotowanie do pieczenia:
Do formy wyłożonej papierem do pieczenia równo nałożyć ser. Na ser łyżeczką nakładać naprzemiennie ciasto: kakaowe, orzechowe i kokosowe, tworząc małe pola szachownicy. Piec w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez około 60 minut. Wystudzone ciasto można polukrować.

Smacznego!



 

piątek, 8 stycznia 2016

Szymon Nowak "Dziewczyny wyklęte"


Opis książki
"Były piękne, młode. Kochały swoich chłopców, narzeczonych i mężów – ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH. Trwały przy nich aż do końca. KOCHAŁY TEŻ POLSKĘ. I O NIĄ WRAZ Z NIMI WALCZYŁY. Często z bronią w ręku, ale także przenosząc meldunki, opatrując rany, organizując kryjówki i zaplecze. Prowadząc działalność konspiracyjną. A gdy stało się jasne, że CHWILOWO PRZEGRALI – służąc słowem otuchy, tym nielicznym, którzy przetrwali...
Pierwsza na naszym rynku książka o dziewczynach z antykomunistycznego podziemia – o tych bardzo znanych i niemal zupełnie zapomnianych. O tych, które nie zawahały się, by oddać krajowi swą młodość, a niejednokrotnie i życie.
Oto szesnaście porywających opowieści o walce, dramatycznych wyborach, ucieczkach, upokorzeniach i więziennej wegetacji. Są to jednocześnie opowieści o MIŁOŚCI I NIENAWIŚCI, O ŻYCIU I O ŚMIERCI...
Ich indywidualne losy to tragiczna, lecz zarazem piękna część polskiej historii.."

Czym dla mnie jest miłość do ojczyzny? Czy poświęciłbym/poświęciłabym dla niej życie? Dzisiaj spora grupa osób odpowiedziałaby przecząco na te pytania. Bohaterki książki, którą za chwilę Wam przybliżę, nie miały takich dylematów. Wiedziały, że za działalność w partyzantce zostaną uznane za wrogów ustroju, ale miłość do ojczyzny była dla nich najwyższą wartością.

Szymon Nowak w formie zbeletryzowanej narracji przedstawił życiorysy szesnastu kobiet, po przeczytaniu, których czuję się, jakby przejechał po mnie czołg. Niby od dawna było wiadomo, co z partyzantami "wrogami ustroju" robiło UB, ale książki tego typu pozostawiają po sobie trwały ślad.

Autor przedstawia historie dziewczyn, które w partyzantce pełniły głównie funkcje sanitariuszek i łączniczek, pomimo to były ścigane, jak najwięksi przestępcy, torturowane i skazywane na długoletnie pobyty w więzieniach bądź skazywane na śmierć. Szokować może też fakt, że "oprawcy" w tak brutalny sposób postępowali z młodymi dziewczynami, niejednokrotnie osobami niepełnoletnimi bądź takimi, które tyle co wkroczyły w dorosłość.

Bohaterki to pełne życia i radości dziewczyny, które pomimo czasów, w których przyszło im żyć, przeżywały swoje pierwsze miłości, wychodziły za mąż, rodziły dzieci, próbowały normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Nie dane im to było. Okazywało się, że musiały uciekać, aby zmylić UB. W końcu jednak trafiały do więzień, aby po nieludzkich przesłuchaniach i pokazowych procesach, w których dowiadywały się o wieloletnich wyrokach skazujących bądź karach śmierci dla siebie, swoich mężów i chłopaków, odzyskać wolność, ale nie spokój ducha.

Autor przedstawia historie autentycznych "dziewczyn wyklętych". Dzięki temu uświadamiamy sobie, że rzeczy, o których czytamy, działy się naprawdę. Dobitnie świadczą o tym m. in. fotografie pochodzące ze zbiorów prywatnych czy dokumenty z Instytutu Pamięci Narodowej. Dobrze, że na naszym rynku wydawniczym pojawiają się takie książki, dzięki którym nasza pamięć o trudnych chwilach polskiego narodu nie ginie. 

Kategoria: Biografie
Wydawnictwo: Fronda
Ilość stron: 528
ISBN: 9788364095610



 

środa, 6 stycznia 2016

Ciasto marchewkowo-bananowe z lukrem pomarańczowym


Dzisiaj pierwszy raz "popełniłam" ciasto marchewkowe. Jest ono proste w wykonaniu, smaczne i wilgotne. Charakteru dodaje lukier pomarańczowy, którym ciasto zostało wykończone.

Składniki na ciasto:
30 dag startej marchewki
2 banany
1 szklanka mąki pszennej
1/2 szklanki otrębów żytnich
2/3 szklanki cukru trzcinowego
3/4 szklanki oleju
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
1/2 szklanki bakalii (u mnie rodzynki i orzechy włoskie)

Składniki na lukier:
1 szklanka cukru pudru
1/2 szklanki soku z pomarańczy

Wykonanie:
Banany rozgnieść łyżką na papkę. Do miski dodać pozostałe składniki i dokładnie wymieszać. Ciasto przełożyć do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Piec 1 godzinę w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Składniki lukru dokładnie utrzeć. Lukrem polać wystudzone ciasto.

Smacznego!

wtorek, 5 stycznia 2016

Projekt denko — grudzień 2015 rok


Dzisiaj przychodzę z kolejnym projektem denko. W grudniu udało mi się zużyć kilka produktów, z których w większości jestem zadowolona. Pogrupowałam je w kilka kategorii, co ułatwi mi zrecenzowanie ich.

1. Kąpiel


Yves Rocher — żel pod prysznic z drobinkami rozświetlającymi czekolada & pomarańcza  


Moją opinię na temat tego żelu możecie przeczytać TUTAJ. O ile początkowo kąpiel w tym płynie sprawiała mi przyjemność, o tyle zużycie całego opakowania stało się męczarnią. Jak dla mnie zdecydowanie za słodki. 

 Avon — płyn do kąpieli towarzyska pomarańcza


Płyn do kąpieli o bardzo przyjemnych zapachu pomarańczy. Dobrze się pienił, a co ważniejsze nie przesuszał delikatnej skóry dzieci. Na pewno ten lub inny zapach znajdzie się jeszcze w mojej łazience. Za 250 ml zapłacimy w regularnej cenie 15 zł, ale w promocji można go dostać za 10 zł.

Balea — płyn do kąpieli mleko & miód


Płyn pięknie pachnie, świetnie nawilża skórę i nie powoduje jej przesuszenia. Jego gęsta formuła sprawia, że jest wydajny. Za 750 ml zapłacimy w internetowym sklepie w Polsce około 11 zł, natomiast w sklepie DM w Austrii (skąd mam wszystkie produkty tej marki) około 1,50 Euro czyli jakieś 6 zł. Póki co jestem na etapie testowania różnych wariantów zapachowych, ale do tego na pewno jeszcze wrócę.

Balea — kremowy żel pod prysznic cabana dream


W oczy przede wszystkim rzuca się piękna szata graficzna opakowania. Żel ma świeży zapach marakui i brzoskwini. Idealnie nadaje się na lato, ale nie koniecznie, o czym świadczy miesiąc, w którym produkt został przeze mnie zdenkowany. Produkt dobrze się pieni i nawilża skórę. Za 300 ml zapłacimy około 5 zł.

Hean Natura — cukrowy peeling ujędrniający



Produkt sam w sobie jest bardzo przyjemny. Dobrze złuszcza zrogowaciały naskórek, ujędrnia i wygładza skórę. Ma intensywny limonkowy zapach. Za 200 ml zapłacimy około 11 zł.

2. Włosy


Balea — profesjonalny szampon do kręconych włosów


Jest to szampon, który zostanie ze mną na dłużej. Moje włosy są po nim lśniące, miękkie w dotyku, nie obciążone i dobrze oczyszczone. Poza tym podkreśla skręt loków. Za 250 ml zapłacimy w internetowym sklepie w Polsce około 11 zł, natomiast w DM w Austrii 1,65 Euro czyli około 7 zł. 

Balea — profesjonalna odżywka do włosów kręconych


Odżywka ta stanowi uzupełnienie szamponu do włosów, które są po niej miękkie i nie elektryzują się. Za 200 ml zapłacimy dokładnie tyle samo, co za szampon.

3. Pielęgnacja


 Garnier — kojący płyn do demakijażu oczu

  
Jest to bardzo dobry produkt do demakijażu oczu. Nie zdarzyło mi się, żeby mnie podrażnił i uczulił. Dobrze radził sobie zarówno z makijażem tradycyjnym, jak i wodoodpornym. Na pewno jeszcze do niego wrócę. Za 125 ml zapłacimy około 14 zł.

Lou Pre — mydło w płynie

 
To już kolejne puste opakowanie tego mydła. Lubię go za zapach, konsystencję i właściwości myjące. Za 500 ml zapłacimy 14,90 zł

4. Zapachy


Lou Pre — antyperspirant R134


Eleganckie opakowanie, świetna skuteczność to główne cechy tego antyperspirantu w kulce. Jego nuty zapachowe inspirowane są zapachem Dolce & Gabbana — Light Blue. Za opakowanie 50 ml zapłacimy 16.90 zł.

Lou Pre — P137


Zapach delikatny, letni na bazie cytrusów. Jego nuty zapachowe inspirowane są perfumami Giorgio Armani — Acqua Di Gioia. Za 75 ml (20% zaperfumowania) zapłacimy 65,90 zł.

Takim oto sposobem dobrnęliśmy do końca denka ;)

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Ciasto z czerwonej fasoli z kremem


Dzisiaj kolejna wariacja na temat czekoladowego ciasta z czerwonej fasoli. 

Składniki:
1 puszka czerwonej fasoli konserwowej
2 jajka
10 dag jogurtu naturalnego
10 dag cukru brązowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżeczki kakao
3 łyżki otrębów żytnich
rodzynki
2 opakowania śnieżki
2 galaretki pomarańczowe
400 ml mleka
700 ml wrzącej wody

Wykonanie:
Galaretki rozpuszczamy w wodzie i czekamy aż zaczną tężeć. W między czasie przygotowujemy ciasto. Fasolę odlewamy z zalewy i płuczemy. Fasolę przesypujemy do miski, dodajemy jajka i dokładnie blendujemy. Do jednolitej masy dodajemy jogurt, cukier, proszek do pieczenia, kakao, otręby i rodzynki. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Ciasto wylewamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni Celsjusza. Pieczemy przez 45 minut. Upieczone ciasto pozostawiamy do ostygnięcia. Śnieżki ubijamy z mlekiem. Dodajemy tężejące galaretki i miksujemy aż składniki połączą się. Wykładamy na ostudzone ciasto i wkładamy do lodówki.

Smacznego!



Sowa — balsam do ust


Podczas zakupów w Biedronce do mojego wózka wpadła urocza sówka — balsam do ust.

Co pisze producent?
Balsam ochronny do ust o zapachu pomarańczy to obowiązkowy kosmetyk do każdej torebki. Bogata formuła z witaminą E przynosi ulgę wysuszonym i spierzchniętym ustom. Balsam pomaga utrzymać optymalny poziom nawilżenia, dzięki czemu usta odzyskują objętość, miękkość i aksamitną gładkość.

Moja opinia
Sowa to nie tylko balsam do ust, ale również cieszący oko gadżet. Opakowanie wykonane jest z mocnego materiału — podczas upadku z półki nic się z nim nie stało. W środku znajduje się balsam o początkowo dosyć twardej konsystencji. Kolor sowy i balsamu oraz jego zapach jak najbardziej odpowiadają pomarańczy czyli wersji smakowo-zapachowej kupionego przeze mnie wariantu. 


Balsam sam w sobie spełnia obietnice producenta, chociaż muszę dodać, że chwilowo nie mam większych problemów ze spierzchniętymi, wysuszonymi czy popękanymi ustami. Usta po nim są nawilżone i miękkie a dodatkowo delikatnie pachną pomarańczami. Za ten ciekawy gadżet zapłacimy około 7 zł.

niedziela, 3 stycznia 2016

Blok czekoladowy


Nowy rok przed nami, a co za tym idzie nowe plany, nadzieje, marzenia i oczekiwania. Mój pierwszy wpis w 2016 roku będzie kulinarnym powrotem do dzieciństwa. Blok czekoladowy smakuje małym i dużym łasuchom, przygotowuje się go błyskawicznie, trochę dłużej czeka, aby stężał i bardzo szybko znika z blachy.

Składniki:
25 dag masła
1/2 szklanki wody
2 szklanki cukru
5 łyżek kakao
50 dag mleka w proszku (niebieskiego)
bakalie według uznania
herbatniki

Wykonanie:
Wodę, cukier, masło i kakao podgrzewać na wolnym ogniu. Gdy masa zagotuje się, odstawić ją z ognia i wsypać mleko w proszku, cały czas energicznie mieszając. Następnie dodać pokruszone herbatniki i bakalie, wymieszać i wylać do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić do zastygnięcia, a następnie kroić na mniejsze kawałki.

Smacznego!

 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...