Opis książki
"Kiedy panna Olivia Jones urodziła dziewczynkę, ta została od razu oddana
do klasztoru. Był pamiętny rok 1918, a dalsze koleje losu Ruby i jej
potomków były równie burzliwe jak historia XX wieku. I choć Ruby od
najmłodszych lat wiedziała, że najbardziej nie lubi gotowania, prania,
prasowania i sprzątania, to życie jakby uparcie skazywało ją na takie
obowiązki. A większość z nich wypełniła w domu przy Parku Książąt w
Liverpoolu. To miejsce było jak zaczarowane dla jednych cudne, dla
innych przeklęte."
Nazwisko Maureen Lee usłyszałam jakiś czas temu, ale dopiero teraz
sięgnęłam po jej powieść obyczajową „Dom przy Parku Książąt”. Jest to
historia rodziny Ruby O`Hagan. Z jednej strony smutna, z drugiej mądra i
pouczająca, dlaczego? Otóż Ruby narodziła się z grzesznego związku
Olivii i Toma. Należy pamiętać, że młoda niezamężna dziewczyna, która
zaszła w ciążę na początku ubiegłego stulecia była postrzegana jako
zakała rodziny. Przynosiła jej wstyd i hańbę szczególnie, gdy wywodziła
się z tzw. dobrego domu. Ruby została siłą odebrana matce i oddana na
wychowanie do klasztoru. Nie była jednak pokorną wychowanką; nie chciała
robić w życiu tego, do czego przygotowywała nauka w klasztorze.
Dziewczynka z ulgą przyjęła wiadomość, że zamieszka u niejakiej Emily
Dangerfield. Na rękę było jej, że kobieta traktuje ją trochę jak
maskotkę, wypełniacz czasu. Jednak przewrotny los sprawił, że Ruby
musiała gdzie indziej szukać swojego miejsca. Druga wojna światowa
przyniosła bohaterce zmiany, a wśród nich najważniejszą, w końcu
znalazła dla siebie i swoich córek dom. Ten dom znajdował się przy
tytułowym Parku Książąt. To w nim spędziła prawie całe swoje życie,
tutaj przeżywała radości i smutki, w nim stworzyła ognisko domowe dla
córek, wnuczek i prawnuka.
Ruby wychowywała się bez rodziców, nie miała wzorca rodziny, domu. Przez to nie potrafiła stworzyć szczęśliwego związku. Jej córki i wnuczki też miały z tym problem. Ruby jako matka i babka była bardzo pobłażająca — wyręczała we wszystkim domowników. Do tego stopnia, że wychowywała wnuczki, a potem prawnuka. Wszystkie obowiązki domowe brała na siebie. Błędy wychowawcze, które popełniła, uświadomiła sobie późno. Dlaczego uważam, że ta powieść jest mądra i pouczająca? Z tego samego powodu, z którego jest smutna. Mimo dzieciństwa pozbawionego rodzicielskiej miłości i wsparcia w okresie dojrzewania, Ruby stworzyła dom, w którym jej najbliżsi czuli się dobrze, w którym można było znaleźć wsparcie i zrozumienie. Zrobiła to najlepiej jak potrafiła. Nawet jak było źle nie narzekała, tylko działała. Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o pani domu, jako o matce i kobiecie, która też ma swoje potrzeby i która tak naprawdę nie ma czasu na odpoczynek.
„Dom przy Parku Książąt” to książka, którą warto przeczytać.
Ruby wychowywała się bez rodziców, nie miała wzorca rodziny, domu. Przez to nie potrafiła stworzyć szczęśliwego związku. Jej córki i wnuczki też miały z tym problem. Ruby jako matka i babka była bardzo pobłażająca — wyręczała we wszystkim domowników. Do tego stopnia, że wychowywała wnuczki, a potem prawnuka. Wszystkie obowiązki domowe brała na siebie. Błędy wychowawcze, które popełniła, uświadomiła sobie późno. Dlaczego uważam, że ta powieść jest mądra i pouczająca? Z tego samego powodu, z którego jest smutna. Mimo dzieciństwa pozbawionego rodzicielskiej miłości i wsparcia w okresie dojrzewania, Ruby stworzyła dom, w którym jej najbliżsi czuli się dobrze, w którym można było znaleźć wsparcie i zrozumienie. Zrobiła to najlepiej jak potrafiła. Nawet jak było źle nie narzekała, tylko działała. Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o pani domu, jako o matce i kobiecie, która też ma swoje potrzeby i która tak naprawdę nie ma czasu na odpoczynek.
„Dom przy Parku Książąt” to książka, którą warto przeczytać.
Kategoria: Powieść obyczajowa
Wydawnictwo: C&T Crime & Thriller
Liczba stron: 408
ISBN: 8374700025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz