Le Petit Marseiliais to marka, która co jakiś czas pojawia się na mojej półce z kosmetykami pielęgnacyjnymi. Jak już wspominałam, mam bardzo suchą skórę, dlatego często sięgam po nawilżacze z adnotacją "do bardzo suchej skóry". Taki produkt oferuje również LPM.
Co pisze producent?
Moja opinia
Mleczko zamknięte jest w bardzo estetyczne, plastykowe opakowanie z dozownikiem w postaci pompki typu: "open — stop". Szata graficzna jest stonowana, przyjemna dla oka. Dzięki przepięknej żółci, bo w takiej kolorystyce utrzymane jest opakowanie, kosmetyk przyciąga wzrok i kusi, aby go kupić. Niewielkich rozmiarów pojemnik dobrze "leży" w dłoni. Pompka działa bez zarzutów. Problem pojawia się w momencie, gdy kończy się mleczko, ponieważ żeby nie marnować produktu, trzeba rozciąć opakowanie. Konsystencja jest lekka, ale gęsta. Nie ma problemu z aplikacją mleczka — bardzo łatwo się rozprowadza, jednak należy uważać, aby nie przedobrzyć z ilością, bo na skórze pozostanie lepki, klejący się film. Produkt jest bardzo wydajny.
Zapach mleczka jest delikatny, słodki, dość intensywny, a do tego długo się utrzymuje. Mleczko ma w swoim składzie migdały, masło shea i olejek arganowy czyli te składniki, które obecnie są bardzo popularne w kosmetyce. Polubiłam się z tym kosmetykiem, ponieważ bardzo dobrze radzi sobie z nawilżeniem mojej suchej skóry. Przy regularnym stosowaniu skóra jest miękka w dotyku, odżywiona i wygładzona. A głównie o taki efekt mi chodzi. Za opakowanie 250 ml zapłacimy około 16 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz