Opis książki
"Niezwykła historia Marguerite van Geldermalsen. W 1978 roku pochodząca z
Nowej Zelandii pielęgniarka została żoną Muhammada, beduińskiego
sprzedawcy pamiątek w legendarnej Petrze. Zamieszkała w liczącej dwa
tysiące lat jaskini w skalnym zboczu i żyła jak Beduinka. Nauczyła się
arabskiego, przeszła na islam, urodziła troje dzieci i poznała brytyjską
królową Elżbietę.
Na wiadomość, że Marguerite van Geldermalsen wychodzi za Beduina, jej przyjaciele pukali się w głowę. Najspokojniej zareagowali rodzice, którzy o wszystkim dowiedzieli się z listu, który dostali dwa miesiące po ślubie."
Na wiadomość, że Marguerite van Geldermalsen wychodzi za Beduina, jej przyjaciele pukali się w głowę. Najspokojniej zareagowali rodzice, którzy o wszystkim dowiedzieli się z listu, który dostali dwa miesiące po ślubie."
"Żona Beduina" Marguerite van Geldermalsen, to książka z serii "Historie
prawdziwe". Gdy zobaczyłam ją w bibliotece, pomyślałam, że będzie
kolejną pozycją w stylu "Białej Masajki". Myślałam, że przeczytam
historię kobiety zafascynowanej egzotyką, dziką przyrodą, tubylcami,
która dla takiej scenerii porzuca swoje dotychczasowe życie, aż w końcu
szuka ratunku w ucieczce. Jakie było moje zdziwienie, gdy strona po
stronie odkrywałam, że nie miałam racji.
Margueriete była pielęgniarką. Pochodziła z Nowej Zelandii. Uwielbiała podróże. Podczas jednej z nich, w Jordanii, a konkretnie w Petrze, poznała swojego przyszłego męża Muhammada Abdallaha. Dzieliła z nim los przez 25 lat. Wszystkie decyzje, które podejmowała były jej świadomym wyborem (nauka arabskiego, przejście na islam, przestrzeganie ramadanu). Okazało się, że jej mąż był dobrym człowiekiem. Nie próbował wpływać na jej decyzje, ani na siłę "zrobić" z niej Beduinki. To raczej ona sama chciała poznać mentalność ludzi, wśród których przyszło jej żyć. To często Muhammad musiał ją przekonywać do remontów, inwestycji. Gdy ona uciekła od cywilizacji i wiodła proste życie, np. bez bieżącej wody, on cywilizację wprowadzał do ich domu. Dochowali się trójki dzieci, co też było niespotykane wśród społeczności beduińskiej. Ich wzajemne relacje opierały się na zrozumieniu i szacunku. Przez całe wspólne życie uczyli się od siebie nawzajem. On nauczył Margueriete, że nie rzuca się resztek chleba na ziemię, bo to grzech. Ona zaś sprawiła, że Muhammad wbrew tradycji, wziął na ręce nowo narodzoną córeczkę (wg wierzeń musi minąć 40 dni od porodu).
Margueriete opisuje 8 lat swojego życia (1978-1985). Dzięki niej poznajemy zwyczaje, mentalność, zabobony, w które wierzyli mieszkańcy Petry, jej drugiej ojczyzny. Opisuje nam stroje, wygląd mieszkań (jaskiń i namiotów), swoją pracę w ambulatorium. Opowiada też o niezwykłej gościnności charakteryzującej Beduinów. Mnie urzekły również piękne opisy malowniczej Jordanii. Do książki dołączono kolorową wkładkę ze zdjęciami pochodzącymi z albumu autorki.
Podsumowując można napisać, że jest to opowieść o niezwykłej kobiecie, o przystosowaniu się do innej kultury, wreszcie o odnalezieniu swojego miejsca na ziemi. Książkę polecam tym, którzy interesują się kulturą Bliskiego Wschodu, lubią podróże, zwłaszcza te egzotyczne, oraz z zainteresowaniem śledzą historie z życia wzięte.
Margueriete była pielęgniarką. Pochodziła z Nowej Zelandii. Uwielbiała podróże. Podczas jednej z nich, w Jordanii, a konkretnie w Petrze, poznała swojego przyszłego męża Muhammada Abdallaha. Dzieliła z nim los przez 25 lat. Wszystkie decyzje, które podejmowała były jej świadomym wyborem (nauka arabskiego, przejście na islam, przestrzeganie ramadanu). Okazało się, że jej mąż był dobrym człowiekiem. Nie próbował wpływać na jej decyzje, ani na siłę "zrobić" z niej Beduinki. To raczej ona sama chciała poznać mentalność ludzi, wśród których przyszło jej żyć. To często Muhammad musiał ją przekonywać do remontów, inwestycji. Gdy ona uciekła od cywilizacji i wiodła proste życie, np. bez bieżącej wody, on cywilizację wprowadzał do ich domu. Dochowali się trójki dzieci, co też było niespotykane wśród społeczności beduińskiej. Ich wzajemne relacje opierały się na zrozumieniu i szacunku. Przez całe wspólne życie uczyli się od siebie nawzajem. On nauczył Margueriete, że nie rzuca się resztek chleba na ziemię, bo to grzech. Ona zaś sprawiła, że Muhammad wbrew tradycji, wziął na ręce nowo narodzoną córeczkę (wg wierzeń musi minąć 40 dni od porodu).
Margueriete opisuje 8 lat swojego życia (1978-1985). Dzięki niej poznajemy zwyczaje, mentalność, zabobony, w które wierzyli mieszkańcy Petry, jej drugiej ojczyzny. Opisuje nam stroje, wygląd mieszkań (jaskiń i namiotów), swoją pracę w ambulatorium. Opowiada też o niezwykłej gościnności charakteryzującej Beduinów. Mnie urzekły również piękne opisy malowniczej Jordanii. Do książki dołączono kolorową wkładkę ze zdjęciami pochodzącymi z albumu autorki.
Podsumowując można napisać, że jest to opowieść o niezwykłej kobiecie, o przystosowaniu się do innej kultury, wreszcie o odnalezieniu swojego miejsca na ziemi. Książkę polecam tym, którzy interesują się kulturą Bliskiego Wschodu, lubią podróże, zwłaszcza te egzotyczne, oraz z zainteresowaniem śledzą historie z życia wzięte.
Kategoria: autobiografia/pamiętnik
Wydawnictwo: Imprint
Liczba stron: 328
ISBN: 9788361171362
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz