środa, 2 listopada 2016

Wiesława Bancarzewska "Zapiski z Annopola"

Opis książki
"Anna stara się nie myśleć o współczesnym świecie, który opuściła na dobre. Jej życie jest teraz w Annopolu w latach trzydziestych, u boku ukochanego męża i córeczki Walentynki. Zajmuje się domem, odwiedza przyjaciół, zaczyna robić karierę jako autorka książek dla dzieci. Niespodziewanie dostaje niezwykłą szansę od losu, szansę na odzyskanie rodziny. Już niedługo spotka tatę, ciocię Marysię i babcię Duszkowską. Jedno jednak nie daje jej spokoju – zbliżająca się wojna…
"Zapiski z Annopola" to barwna opowieść o miłości i sile rodzinnych więzi. Autorka sugestywnie kreśli obrazy miast i miasteczek przedwojennej Polski. Przede wszystkim jednak
przypomina o wadze międzyludzkich relacji, tęsknocie za ciepłem domowego ogniska, spokojem i prostotą.
"Zapiski z Annopola" to porywająca kontynuacja losów Anny Duszkowskiej, opisanych przez Wiesławę Bancarzewską w "Powrocie do Nałęczowa".

Często zdarza się, że po wielkim sukcesie książki autor decyduje się napisać kolejną powieść, która będzie jej kontynuacją. Zazwyczaj sięgam po kolejną część z lekkim niepokojem. Chociaż chcę wrócić do bohaterów, których tak dobrze znam, obawiam się fabuły, tzn. tego, że została nakreślona w pośpiechu, byle tylko wydać książkę. W taki sposób np. rozczarowała mnie trzecia część przygód Bridget Jones, o czym zresztą pisałam (chętnych zapraszam do zapoznania się z opinią). „Zapiski z Annopola” „rozczarowały mnie”, pod tym względem, pozytywnie. Podczas lektury przeniosłam się w tak dobrze znany mi z „Powrotu do Nałęczowa”, świat lat 30-tych XX wieku.

Anna Duszkowska, obecnie Obrycka, jest szczęśliwą żoną Olka, spełnioną matką Walentynki i dobrą panią domu. Swoją służbę szanuje, często pomaga w prowadzeniu domu, córkę wychowuje w innowacyjny, jak na owe czasy, sposób (nie zatrudnia niani, nie uznaje karania cielesnego, pozwala bawić się z dziećmi mieszkającymi w czworakach). Nadal korzysta ze zdobyczy XXI wieku, ale robi to bardzo umiejętnie, tzn. żeby pomóc, a nie zaszkodzić. W „Powrocie do Nałęczowa” Anna miała okazję poznać rodzinę ze strony matki, natomiast w „Zapiskach z Annopola” poznaje rodzinę ze strony ojca. Jest to dla niej bardzo ważne, ponieważ z racji tego, że była późnym dzieckiem, nie miała zbyt dużo czasu, żeby nacieszyć się bliskimi. Tą sielankę burzy zbliżające się wydarzenie, które Anna zna z historii, a mianowicie wybuch drugiej wojny światowej. Jednak Wiesława Bancarzewska nie raczy nas krwawymi opowieściami z tego okresu. Swoją powieść kończy tuż przed tym wydarzeniem. Główna bohaterka, przenosząc się do 2011 roku, szuka w internecie informacji o losach swojej rodziny. Jest ciekawa czy przeżyją wojnę, rozważa też możliwość ucieczki z najbliższymi do XXI wieku.

„Zapiski z Annopola” to bardzo ciepła, klimatyczna opowieść o tym, co najważniejsze, o więzi rodzinnej. Autorka posługuje się lekkim piórem. Widać, że pisanie sprawia jej przyjemność. Tę przyjemność odczułam podczas lektury. Z chęcią przeniosłam się na kilka godzin do stworzonego przez nią świata, po prostu po kilku przeczytanych kartkach wsiąkłam w klimat przedwojennej Polski i atmosferę panującą w dworku Obryckich.   

Recenzję "Powrotu do Nałęczowa" możecie przeczytać TUTAJ.

Kategoria: Literatura piękna
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-10-12647-4 
 

1 komentarz:

  1. Z jednej strony zaciekawiłaś mnie tą książką, a z drugiej strony nie bardzo, aczkolwiek przy najbliższej okazji przyjrzę się tej książce bliżej ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...