Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mascara. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mascara. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 września 2015

Essence — wodoodporny tusz get big lashes i pogrubiający puder do rzęs


W dzisiejszym poście opowiem o produktach marki Essence i pokażę, jak po ich zastosowaniu wyglądają rzęsy.

Co o nich pisze producent?
1. Wodoodporny tusz get big lashes


Zwiększona objętość i spektakularne pogrubienie. Wodoodporny. Testowany dermatologicznie. Oglądanie wzruszających momentów w telewizji to nie problem z pogrubiającą maskarą wodoodporną. Gwarantuje perfekcyjny makijaż oka bez rozmazywania nawet podczas pływania w basenie! Na niej możesz polegać. Za 12 ml trzeba zapłacić około 12 zł.

2. Pogrubiający puder do rzęs


Ten produkt do rzęs składa się z syntetycznych włókien, dzięki którym uzyskamy rewelacyjny efekt pogrubionych rzęs. Sposób użycia: pomalować rzęsy swoim ulubionym tuszem, następnie nanieść na jeszcze wilgotny tusz puder za pomocą dołączonej szczoteczki do opakowania, a następnie nałożyć kolejną warstwę naszego ulubionego tuszu. Takim sposobem osiągniemy teatralny wygląd rzęs.Za 5 g zapłacimy około 14 zł.

Test i moja opinia
Tusz do rzęs zamknięty jest w sporej buteleczce koloru niebieskiego. Szczoteczka tuszu jest duża, ale mi to nie przeszkadza, bo lubię takie szczoteczki. Zrobiona jest z gęstego włosia. Nabieranie odpowiedniej ilości tuszu i równomierne rozprowadzanie go na rzęsach nie sprawia mi trudności. Kosmetyk ma ładny odcień czerni.

 
Tusz pogrubia i wydłuża rzęsy. Może nie daje spektakularnego efektu "sztucznych rzęs", ale mi to pogrubienie w zupełności wystarczy. Szybko wysycha, co jest plusem, bo unikamy efektu "pandy", nie kruszy się, nie osypuje — nawet po całym dniu. Tusz, w zwykłych warunkach, jest faktycznie wodoodporny. Nie testowałam go natomiast w warunkach ekstremalnych. 

Pogrubiający puder do rzęs nie ma konsystencji pudrowej ;). Są to włókna, które przypominają trochę watę. Produkt zamknięty jest w estetycznym, przezroczystym słoiczku, do którego dołączona jest szczoteczka do nakładania pudru. Sama aplikacja kosmetyku jest sporym wyzwaniem, gdyż włókienka rozsypują się dookoła, a gdy na szczoteczce znajdzie się za dużo produktu, osypuje się po twarzy i czujemy go w oku. 


Nie zauważyłam jakiegoś mega wydłużenia i pogrubienia, ale możliwe, że byłoby inne, gdybym zastosowała zwykłą maskarę, a nie wydłużająco-pogrubiającą. 

Przejdźmy do efektów testu ;)


Rzęsy z nałożonym pudrem 


Druga warstwa tuszu


Efekt końcowy


 

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rimmel — Wonderfull Wake Me Up


Ostatnio pisałam o tym, że zostałam inspiratorką marki Rimmel. Dzisiaj chciałabym ocenić tusz do rzęs, który dostałam do przetestowania. 


Co o nim pisze producent?
Rimmel Wonderfull Wake Me Up Mascara daje efekt „rozbudzonego oka” dzięki pogrubieniu, wydłużeniu i uniesieniu rzęs. Formuła z witaminami i ekstraktem z ogórka sprawia, że rzęsy są gładkie i odżywione. Precyzyjna szczoteczka dociera do każdej rzęsy osobno sprawiając, że są pogrubione, podniesione i rozdzielone bez grudek – dając efekt otwartego oka. 

Moja opinia
Tusz do rzęs zamknięty jest w ładnym, estetycznym, zielonym opakowaniu. Pewnym zaskoczeniem jest kształt i wielkość szczoteczki. Została ona skonstruowana tak, żeby docierać nawet do najkrótszych rzęs. Niestety, trochę skleja rzęsy, ale rewelacyjnie je podnosi i podkręca. Myślę, że trzeba się przyzwyczaić do kształtu szczoteczki, żeby uniknąć efektu zlepionych rzęs.

   
Tusz ma odpowiednią konsystencję i intensywny czarny kolor. Jego zaletą jest to, że szybko schnie i długo utrzymuje się na rzęsach. Nie zauważyłam, żeby jakoś mocno się kruszył czy odbijał na powiekach, niemniej jednak trzeba uważać podczas aplikacji, bo można się trochę pobrudzić. Jak już wspominałam, tusz ma rewelacyjny ogórkowy zapach. Nie wiem, jak na niego zareagują uczuleniowcy, ale ja nie zauważyłam negatywnych skutków dodatków zapachowych — oczy mi nie łzawią, ani nie są w inny sposób podrażnione. Czytałam opinie, że tusz nie tylko pięknie pachnie w opakowaniu, ale i na rzęsach. Szczerze mówiąc, to nie wyczuwam od siebie aromatu ogórkowego ;). Kosmetyk łatwo się zmywa, nawet przy użyciu zwykłej wody. 


Uzyskany efekt podoba mi się w 90%, ale muszę tu podkreślić to, że nie pracowałam nigdy z taką szczoteczką i jak wspomniałam wcześniej, wydaje mi się, że obycie z nią poprawi wygląd oka. Tusz do rzęs kosztuje około 35 zł.

poniedziałek, 9 marca 2015

Mascara Benefit Cosmetics — they`re Real! oraz nowe produkty do testowania


Witajcie na moim blogu. Dzisiaj pojawia się zapowiedziany wczoraj wpis dotyczący maskary marki Benefit Cosmetics. Pokażę Wam również, co dostałam do testowania.

Mascarę Benefit Cosmetics — they`re Real! otrzymałam w walentynkowym pudełku beGlossy.


Jak ten produkt opisuje producent?

Super trwała maskara wydłużająca, podkręcająca i pogrubiająca rzęsy! Wyjątkowa silikonowa szczoteczka, będąca połączeniem standardowej szczotki z krótkimi i długimi igiełkami, dokładnie pokrywa tuszem wszystkie rzęsy, wydłuża je i podkreśla. Zaokrąglona końcówka świetnie maluje nawet najkrótsze rzęsy, podnosi je od nasady aż po końce.
Według testów konsumenckich tusz daje:


  • 94% wydłużenia i objętości,
  • 90% podkręcenia,
  • 94% uniesienia,
  • 100% trwałości efektu.

Test i moja opinia:

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to moja subiektywna ocena. Napiszę Wam, w jaki sposób testowany produkt sprawdził się u mnie, ale zdaję sobie sprawę, że są osoby, które tę maskarę oceniają w inny sposób. Ja to szanuję i proszę o uszanowanie mojej opinii. Tusz ten ma pewnie tylu zwolenniku, co i przeciwników. O dziwo, to co dla jednych zasługuje na pochwałę i wyróżnienie, dla drugich jest koszmarem. Zanim przejdę do testu i pokazania, jak ten tusz sprawował się na moich oczach, napiszę co nieco o szczoteczce. Jest ona silikonowa,  posiada liczne długie i krótkie igiełki, które naprawdę mogą zrobić krzywdę.


Szczoteczka zakończona jest nastroszonym kółkiem; swoim wyglądem przypomina maczugę. Jej wadą jest to, że nabiera za dużo tuszu. Dzięki specyficznej budowie pogrubia, rozczesuje i lekko podkręca rzęsy, jednak ze względu na dziwną właściwość maskary nie robi tego od razu. Jak będziecie mogły i mogli zauważyć moje rzęsy nie są idealnie pokryte preparatem, chociaż z każdym kolejnym nałożeniem zmienia się gęstość tuszu i wygląda to znacznie lepiej niż jeszcze cztery aplikacje wcześniej. Kolor tuszu jest niesamowity — głęboka czerń. 
Przejdźmy do meritum. Test zaczęłam o godzinie 10.00. Tak wyglądają moje niepomalowane rzęsy.

;
   
Jak możecie zauważyć są one dosyć małe i nieciekawe. Po nałożeniu tuszu na jedno oko widać dużą zmianę.

   
A tak wyglądają oczy z wytuszowanymi rzęsami:


Niestety, jak widać na załączonym obrazku tusz nie jest idealny. Mój zachwyt wydłużeniem i pogrubieniem ostudziły grudki, które miejscami spowodowały nieestetyczne zlepienie się rzęs. Po całym dniu, o godzinie 21.00 moje rzęsy prezentowały się w taki oto sposób:




Jak widać na załączonych zdjęciach tusz po całym dniu trzyma się dobrze; nie skruszył się ani nie odbił na powiekach. Byłby idealny, gdyby nie problemy z jego aplikacją. Jego trwałość jest widoczna podczas demakijażu — nie jest to produkt wodoodporny, jednak usunięcie go z rzęs nie jest łatwym zadaniem. 


 Została nam ostatnia kwestia — cena. Mascara they`re Real! kosztuje około 120 zł za 8,5 g. Tusz ten jest produktem z górnej półki, ale czy wartuje swojej ceny? Osobiście uważam, że wydając takie pieniądze powinniśmy dostać produkt idealny, który w 100% będzie spełniał nasze oczekiwania. 
Na koniec pokażę Wam, co dostałam do zaopiniowania. 
Pierwszy raz załapałam się do testowania produktu w Klubie Ekspertek ofemin.
Biorę udział w testowaniu nowego antyperspirantu marki Garnier.


Niebawem na moim blogu pojawi się opinia o tym produkcie. Jeśli byłby ktoś zainteresowany testowaniem regenerującego zestawu do włosów Argan + Keratin marki La Luxe Paris, to odsyłam na stronę ofemin pl., gdzie właśnie ruszyły zapisy. Do rozdania jest 30 zestawów. Klik

Dzisiaj dostałam również do przetestowania (a zdążyłam już zapomnieć, że się zgłosiłam) nowe płatki owsiane NesVita.


Można było wybrać sobie zestaw smakowy spośród dwóch zaproponowanych. Ja wybrałam: truskawkę, wiśnię, czerwone owoce i jabłko z cynamonem. Nie wiem, czy będzie mi dane spróbować, bo mam w domu dwójkę chętnych do zjedzenia tych płatków owsianych, ale mam nadzieję, że podzielą się z mamą ;)
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...